Donald Tusk zawiesił służbę dla poborowych i dzisiaj zobaczenie żołnierza, poza pełniącymi wartę przy Grobie Nieznanego Żołnierza, graniczy z cudem.

 Już kilka dni temu MON podał, w najbliższych dniach w wybranej jednostce wojskowej odbędzie się kontrola sprawdzająca utrzymanie gotowości mobilizacyjnej jednostki. W jej ramach na przeszkolenie wezwana zostanie grupa około pięciuset rezerwistów. 

Wezwani rezerwiści mają stawić się w jednostce w trybie natychmiastowym, czyli praktycznie mają na to cztery godziny. MON zapewnia, że takie działania były planowane na ten rok, a taką akcją zostanie w tym roku objęte 12 tysięcy żołnierzy, jak podaje Polskie Radio. Ale tu nie ma zgody, bo niektóre gazety podają nawet liczbę 21 tysięcy. W tej chwili może być wezwany prawie każdy, a nie jak kiedyś, kiedy mobilizacyjne działania dotyczyły wyłącznie rezerwistów mających za sobą służbę czynną.

Oprócz sprawdzenia całej machiny cywolno-wojsklowej zaangażowanej w proces powoływań mobilizacyjnych to sprawdzona będzie zdolność bojowa powołanych rezerwistów w trakcie krótkich ćwiczeń wojskowych.

Generał Bogusław Pacek twierdzi, że nie ma w tej akcji nic nadzwyczajnego i to działanie nie ma związku z obecną sytuacją na Ukrainie.

Wiadomo, że dementowanie pewnych faktów świadczy o tym, że jest inaczej. Tu należałoby zwrócić uwagę na akcję wybielania Ukraińców i zjednywania opinii internautów ws. różnego rodzaju pomocy dla Ukrainy. W kontekście ostatnich wydarzeń nalałoby podejrzewać, że w tę popularyzatorską akcję zostały zaangażowane siły wojskówki.